czwartek, 15 marca 2012

Dzieli nas tylko czas...

Śmierć Rodzica jest jak śmierć części nas. Czuję, że jakaś cząstka mnie odeszła, że jej nie ma. Czuję ból, rozgoryczenie, smutek, żal, ogromną pustkę. Tyle by się chciało jeszcze zrobić, powiedzieć, naprawić, przeżyć razem. Myślałam, że nie było między nami aż takiej zażyłości, choć wszyscy mówili, że Tata skoczyłby za mną w ogień. Dziś, po przemyśleniu wielu rzeczy, wielu sytuacji, wiem, że rzeczywiście by skoczył. I ja za Nim też. Zażyłość była, nawet ogromna. Choć nie widać było tego na co dzień, choć kłóciliśmy się często… choć mówiłam wiele złych słów, to to co teraz czuję jest nie do opisania. 
Ktoś, kto jest z nami całe życie, od początku, od urodzenia. Ktoś, kto nas wychowuje. Ktoś, kto jest niezależnie od tego, czy zrobimy coś dobrego i gdy wszyscy są z nas dumni, czy zrobimy coś głupiego, że aż wstyd. Ktoś, kto zawsze doradzi, kto zawsze wie co powiedzieć, co zrobić. Kto zawsze odpowie na każde pytanie. Kto chce dla nas jak najlepiej. Po prostu odchodzi i już go nie ma. I nie będzie już nigdy na wyciągnięcie dłoni… Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy jak ważni są dla nas Rodzice. Mama, Tata… najważniejsze osoby w naszym życiu. Choć często nas wkurzają, kłócimy się z nimi, upierając się, że mamy rację, a to oni się czepiają. Strata tak bliskiej osoby jest tak bolesna, tak ciężka do przejścia… 
Jest mi tak cholernie źle, smutno, przykro… natłok myśli w głowie nie daje mi spać. Wszystko będzie teraz inne. Już jest inaczej. Jest pusto, jest zupełnie inaczej… wszędzie są ślady Jego obecności, słyszę jeszcze Jego słowa, widzę Jego wzrok. Dzisiaj żałuję każdego złego słowa, każdej bezsensownej awantury, każdego „o Jezu”, każdego „nie chce mi się”, czy każdego przewrócenia oczami na jakąś prośbę. Wiem, że zawsze wszyscy czegoś żałują w takich sytuacjach. I nic z tym już nie da się zrobić, już jest za późno na wszystko. Nie da się na to przygotować, to jest okropny szok, pustka i cisza. A najgorsza jest bezsilność. Kiedy już wiadomo, że zbliża się koniec, i kiedy wiadomo, że nie można już tego zmienić… Taty nie ma już/dopiero 11 dni. A mi już Go tak brakuje...

Wiem, że nie jestem z tym sama. Że jest wiele osób wokół mnie, na których mogę polegać. Jestem im za to bardzo wdzięczna, że po prostu są. Że mam z kim porozmawiać, popłakać albo po prostu posiedzieć i pomilczeć, gdy braknie mi słów. Ale nie ma tu słów pocieszenia. Wmawiam sobie jedynie ciągle, że tam po drugiej stronie jest Mu lepiej, że jest szczęśliwy, że nic Go nie boli. Że jest dobrze. I że będzie czuwał nad nami z góry.


"Wszystko ma swój czas: jest czas spokoju, czas cierpienia, czas bezgranicznej rozpaczy i czas wdzięcznej pamięci..."


Spoczywaj w pokoju, Tato… [*]






Musiałam to po prostu z siebie wyrzucić, czasem łatwiej napisać, niż powiedzieć...


sobota, 3 marca 2012

Wiosna!

Hej Kochane :-)


Jak Wam się weekend zaczął? Macie już wiosnę, za oknami i w serduchach? :) U mnie dziś piękna, słoneczna, typowo wiosenna pogoda, zaraz wybieram się na spacer, w celu poprawy nastroju, bo od samego rana chodzę wściekła jak osa. Zaczęłam się zastanawiać, czy to rzeczywiście wszyscy wokół mnie są tacy wkurzający, czy to ja jestem jakaś przewrażliwiona ?!


Mam dla Was kilka fotek wiosennego stroju, ale były one robione jeszcze jak było zimno, dlatego nie są na pięknym słoneczku, a na mojej pięknej ścianie w pokoju :P















P.S. Poszukuję chanelki, najlepiej beżowej, zapinanej na suwak, ze srebrnym wykończeniem (łańcuszek + zatrzask) może ma któraś z Was do odsprzedania? :)



Niedługo ponadrabiam zaległości na Waszych blogach, a teraz zabieram pieska na jakiś dłuższy spacerek. 


Miłego dnia! :*


sobota, 18 lutego 2012

Dziewczyna z tatuażem

Hej! ;*
Jak Wam mija weekend? Ja mam dzisiaj jakiś straasznie długi dzień, ale to w sumie dobrze, bo zdążyłam zrobić sporo rzeczy. A wieczorkiem obejrzałam z moim Tż film, który szczerze Wam polecam. A mianowicie "Dziewczynę z tatuażem". Film straszny, a może i bardziej pasowałoby tu określenie 'przerażający', aczkolwiek dobry. Bardzo dobry ;) Trwa 2,5 godziny, ale naprawdę warto poświęcić ten czas. Spodziewałam się trochę innego zakończenia, niż było - i tu spotkało mnie zaskoczenie. Ale nic nie zdradzę, bo może ktoś będzie chciał obejrzeć :) A może już ktoś z Was jest po seansie? Jak Wasze wrażenia?





Zostawiam Wam kilka zimowych fotek, niestety jak na razie nie jestem w stanie rozebrać się do zdjęć na tym śniegu, bo jestem strasznym zmarzlakiem :P




















Spokojnej nocki Wam życzę Kochani, a jutro - udanej niedzieli :-)


środa, 8 lutego 2012

Love shopping!

Dobry wieczór! :)

Wiem, wiem… miałam coś napisać już wcześniej, znowu mi nie wyszło. A tym razem dlatego, że najpierw walczyłam z jedną kobietą ze studiów, bo oczywiście perspektywa caaałej wolnej sesji byłaby zbyt piękna, żeby była prawdziwa. Zerówki u niej nie zaliczyłam, ale ostatecznie egzamin zaliczony, tak więc po sesji byłam już w jej pierwszym tygodniu.

To później zmagałam się z choróbskiem, które dopadło mnie niespodziewanie i nagle, a wymęczyłam się za wszystkie czasy, ze względu na to, że była to grypa żołądkowa, a wszyscy wiemy jak ona przebiega… jednej nocy straciłam 3 kg. Dieta cud. Mój Tż twierdzi, że jak stanę bokiem to już mnie nie widać :P No, to dwa dni umierałam, później trzy dni odsypiałam, a teraz powoli zaczynam normalnie jeść i nabierać sił.



A poniżej przedstawiam Wam obiecane fotki z zakupów:






Od lewej:

-turkusowy pierścionek - Diva. Kosztował 23,90 zł, kupiłam za 6 :)

-pierścionek sowa - również z Divy, kosztował 34 zł, kupiłam za 6

-głęboki fiolet - Orsay. Kosztował 24,90, kupiony za 10

-i ten czarny (Orsay) pierwotnie też ok. 25 zł, kupiony za 10.





Korale z Divy - pierwotna cena 34 zł, kupione za 6 zł.









Kozaki w kolorze bordowym, na niewielkim obcasiku, który uwielbiam. Są z CCC, kosztowały 119,99 zł, potem przecenili je na 79,99 a jeszcze później na 59,99. I z taką ceną szłam do kasy, a tam miła niespodzianka - zapłaciłam za nie 49,99 :)





A tutaj coś z ciuszków:

-długaśny sweterek w kolorze delikatnego różu, z golfem. Ma cudowny, mięciutki materiał, jestem w nim zakochana po uszy :P
Kupiłam go w Chińczyku przeceniony z 45 na 29 zł;

-Spodnie - rurki, też ze sklepu chińskiego, nie były po obniżce ceny, ale musiałam je mieć <3 - 59 zł -I szara bokserka z Terranovy za 19,99 przeceniona bodajże z 29 zł. Teraz moje perełki kosmetyczne, z Avonu i nie tylko:



-Maseczka głęboko oczyszczająca pory

-standardowo mój szampon do zniszczonych włosów (a właśnie, muszę się Wam pochwalić, że kondycja moich włosów znacznie się poprawiła! znów robią się powoli mięciutkie i lśniące :))

-poszłam też za radą dziewczyn i zaopatrzyłam się w to serum na końcówki, już też je polecam :p

-dalej krem/serum do rąk Eveline (ma pięęęękny zapach!)

-i scrub do stóp Neutrogeny.


To by było na tyle jak na razie :) ale z tych zakupów wróciłam bardzo zadowolona. Udane, prawda? :)

Na koniec pokażę Wam jeszcze mój 'elegancki' outfit, w zasadzie to tylko bluzka i spodnie ;)
Ubrałam się tak na ostatni egzamin, wygodnie i zarazem schludnie :P Niestety na zdjęciu jestem już bez bucików.





I jak, może być? :)

Niedługo postaram się nadrobić zaległości na Waszych blogach, a tym czasem życzę spokojnej nocki! :*



------------------------
edit:

Zachęcam Was do udziału w rozdaniu u o-zet:


http://www.adidas.com/bodycare/pl/promotions

Rozstrzygnięcie w walentynki :)


niedziela, 22 stycznia 2012

Recenzja / Petycja!

Mam dla Was dzisiaj recenzję jednego z wielu produktów Avonu, których używam, a mianowicie mleczka 3 w 1 z wyciągiem z aloesu i imbiru, które oczyszcza, tonizuje i nawilża skórę.




Mleczko to jest hipoalergiczne, testowane dermatologicznie, jego pojemność to 200 ml.

Zacznę od jego zalet:

-dobrze oczyszcza skórę
-jest delikatne, łagodne
-nadaje uczucie niesamowitej świeżości (co cenię sobie w nim najbardziej)
-nie podrażnia skóry, nie szczypie w oczy
-skóra po nim jest gładka, delikatna, nie błyszczy się
-dostępny w niskiej cenie (w poprzednim katalogu 4,90 w promocji, w aktualnym 7,90)

Wady:

-wodnista konsystencja, przez co ciężko je spienić
-utrudniona aplikacja, również ze względu na to, że jest rozwodnione
-taki sobie zapach – bliższy neutralnemu niż kremowemu.


Ogólnie polecam Wam to mleczko, w sumie jedynym głównym minusem dla mnie jest jego konsystencja, ale mimo tego bardzo je lubię, ponieważ świetnie odświeża buzię, dlatego stosuję je codziennie.
Jak na razie wydaje się być bardzo wydajnym produktem, choć używam go dopiero około miesiąca.
A jak się skończy, kupię sobie zapewne kolejną buteleczkę : )


Oprócz tego chciałabym po krótce poruszyć temat kontrowersyjnego porozumienia międzynarodowego, które Polska ma podpisać już za parę dni, 26 stycznia, a mianowicie ACTA. Na pewno wiele z Was już o tym słyszało, a dla niezorientowanych kilka słów: dokument ten ma na celu niby zwalczanie piractwa, ale w rzeczywistości wiąże się to z totalną cenzurą Internetu, zamykaniem naszych ulubionych stron internetowych, takich jak np. YouTube, Kwejk, Mistrzowie.org, zamykaniem stron, z których można pobierać muzykę, filmy, oglądać seriale online, itd.

Co o tym wszystkim myślicie? Według Was ma to szansę przejść? Bo ja już sama nie wiem, nie wydaje mi się to możliwe, bo jak to się mówi – „utną jedną głowę, to odrastają dwie w jej miejsce”. To jest jakiś chory pomysł, po co utrudniać sobie życie? Jeśli to naprawdę weszłoby w życie, to żylibyśmy jak w państwie totalitarnym, pod totalnym nadzorem i ścisłą kontrolą społeczną. Wiele krajów ma „już” co do tego wątpliwości, mam nadzieję, że w związku z tym zmądrzeją i nic takiego nie podpiszą. W Internecie aż wrze od tego, ludzie się buntują, hakerzy blokują strony rządowe.

Dopóki mamy czas, musimy działać, dlatego podpisujcie petycję: www.petycje.pl (na dole po lewej stronie - "popieram petycję - jestem za").

A jak już podpiszecie, to nie zapomnijcie potwierdzić swojego wpisu, wchodząc na maila, którego tam podacie i klikając na przysłany link.
Możecie mieć problem z wejściem na tą stronkę, bo jest przeciążona, ale wystarczy spróbować jeszcze raz.

Ja już podpisałam, a im więcej osób to zrobi, tym lepiej, dlatego nie ma co się zastanawiać, chyba nikt z nas nie chce cenzury w Internecie ani nikt nie chce być kontrolowany.





To tyle na dziś, znów kończy się weekend, na który tak bardzo czekałam, żeby w końcu móc się wyspać. A ostatnio tego snu mam za mało, ale przynajmniej ze wszystkimi kolokwiami jestem do przodu, miałam problem tylko z jednym przedmiotem, żeby go zaliczyć, gdyż pani prowadząca bardzo lubi jak się za nią non stop chodzi. A tak poza tym obyło się bez poprawek. Został mi jeszcze jeden egzamin, z którego w środę mam zeróweczkę, więc fajnie by było gdyby się udało, bo miałabym wtedy caaałe 3 tygodnie wolnego w sesji : )

Moja praca licencjacka „zaczęła się” w końcu pisać, bo termin oddania pierwszego rozdziału zbliżał się nieubłaganie szybko – i tak minął w poprzednią środę. Tak więc ze wszystkim właściwie jestem na razie do przodu, oby tak dalej :)



A ostatnio wpadłam w szał zakupów, nie udało mi się nic upolować w poświątecznych wyprzedażach, więc wyruszyłam na polowanie w tych styczniowych… a co tam nowego wpadło w moje ręce, pokażę Wam w kolejnym poście. Może w końcu przygotuję też dla Was jakąś stylizację?:)

Miłego dnia :*

niedziela, 8 stycznia 2012

...i po świętach :)

Witam Was w Nowym Roku :) Jednak nie udało mi się dodać nic nowego jeszcze przed sylwestrem i troszkę czasu znalazłam dopiero dziś ;)

Jak tam po świętach, przybyło Wam kilka kilogramów? Bo mi niestety nie :P mimo, że objadałam się non stop i bez żadnych ograniczeń - nie przytyłam ani grama, jak to możliwe? Wiele z Was pewnie by się cieszyło na moim miejscu, ja jednak pracuję nad przytyciem choć odrobinkę cały czas :)

Mam nadzieję, że spędziliście ten świąteczny czas w rodzinnej, ciepłej atmosferze. U mnie na szczęście tak było, choć tuż przed samą kolacją wigilijną było bardzo nerwowo ;) oprócz mojej zaciętej kłótni z bratem, miało miejsce kilka incydentów - m.in. wybuchł nam barszczyk (tak, tak :D) i zalał palniki tak, że potem nie można było nic odgrzać, bo tylko bulgotały, a nie działały :P potem podczas robienia herbaty pękł mi kubek, rozpryskując ten wrzątek dookoła, na szczęście nic się nie stało. Potem jak na złość spadła z choinki bombka, gdy było już posprzątane, odkurzone - to jeszcze musiała się zbić. No ale mimo tego wszystkiego, potem było już tylko miło i zabawnie :)

A z prezentów jesteście zadowolone, czy może trafiły się też te nietrafione? Ja jestem wyjątkowo zadowolona z moich, wszystkie są trafione i wszystkie mi się przydadzą/już przydają :)


No i jeszcze sylwester! Jak i gdzie świętowałyście Nowy Roczek? Ja wybrałam się z moim Ukochanym i dwójką przyjaciół do stolicy i tam bawiliśmy się 4 dni :) Także impreza udana, polegliśmy o 5 nad ranem, a praktycznie całą niedzielę przespaliśmy :P


Teraz pewnie znów przez co najmniej tydzień nie dodam nowej notki, bo zaczął się gorący okres na uczelni, czyli zbliża się sesja :) więc same zaliczenia, zaliczenia i jeszcze raz zaliczenia. Ale damy radę, dwie zerówki już za mną, tak więc został mi jeden egzamin + pięćset kół :P


Zostawiam Wam zdjęcia ze Świąt i Sylwestra i życzę dobrej nocki :)
:*






Pod jemiołą to trzeeba :)



Tak mnie przywiązali do krzesła :)

















Całuję i jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku!! :* :)

czwartek, 22 grudnia 2011

Święta tuż tuż :)

Cześć Kochani! :)
Jak tam Wasze przygotowania do świąt? Bo u mnie pełną parą, dziś padam już z nóg. Cały dom wysprzątany, zakupy częściowo zrobione, prezenty pokupowane! :) a na mieście co się dzieje... chyba wszyscy wylęgli na ulicę, jakiś świąteczny szał :) korki - masakra, parkować nie ma gdzie, ruch jak na Marszałkowskiej :p


A Wy macie już prezenty dla swoich bliskich? Jak nie, to to ostatnia chwila, aby pouzupełniać braki! Chociaż pamiętam, jak w tamtym roku w wigilię, godzinę przed kolacją jechałam z bratową do sklepu po jeszcze jeden prezent... :)


Nigdy jakoś nie cieszyłam się z nadchodzących świąt, wręcz ich nie lubiłam. A w tym roku jakoś tak czekam na nie... Może zmieniłam swoje nastawienie pod wpływem pewnych refleksji... sama nie wiem. W każdym razie cieszę się :)



Nie zaglądałam tu już dobrych kilka dni, a spowodowane to oczywiście brakiem czasu, dla mnie doba ma za mało godzin, nie wyrabiam się ze wszystkim! W poniedziałek miałam mieć 2 egzaminy ustne, ale że szło nam to jak krew z nosa, to wyrobiliśmy się tylko z jednym. Zeróweczka, dlatego tak wcześnie. I zaliczona, więc jedną mam już z głowy :) A wtorkowy dzień to była jedna wielka porażka. Dosłownie pech za pechem, dlatego szybko poszłam spać, żeby ten dzień się już skończył... ;)



Mam dla Was kilka obiecanych zdjęć, oczywiście z lustrzanki :)




















Przy okazji pokażę Wam jedną stylizację:






Co myślicie? Ja zauważyłam, że ten strój strasznie skraca mi nogi. Ale akurat mi to nie przeszkadza, bo mam je do szyi :P




Poniżej mój bratanek łobuz



Siostrzenica



Siostra z dzidziolem :)



I na koniec ja przy mojej tzw. czerwonej strzale hehe :P




I jak? Podobają Wam się zdjęcia? Możecie je powiększyć, klikając na nie. Może jakieś sugestie? Chętnie wezmę pod uwagę :)
Dopiero się uczę tego aparatu, ale lubię się bawić tymi wszystkimi najróżniejszymi funkcjami, ustawieniami i programem do obróbki ;)



Jeszcze tylko życzenia świąteczne i mykam do łóżeczka :)


Życzę Wam wszystkim zdrowych, spokojnych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia, bogatego Mikołaja, mile spędzonego czasu w gronie najbliższych, a także wystrzałowego sylwestra, szampańskiej zabawy do białego rana i szczęśliwego Nowego Roku! Oby był lepszy od mijającego, obyście tryskali zdrowiem i optymizmem, i oby spełniały się Wasze marzenia!! :)


Pewnie po świętach coś tu napiszę, ale gdyby nie - to macie życzonka ode mnie na zapas ;)


Całuję! ;*