poniedziałek, 28 listopada 2011

Rozdanie / Projekt / Garnier Essentials

Dzisiaj na wstępie zapraszam Was do udziału w rozdaniu, zorganizowanym przez http://o-zet.blogspot.com/ Do wygrania bardzo atrakcyjne nagrody: bronzer w pędzelku (najbardziej mi się podoba!:), balsam samoopalający, roll-on pod oczy, olejek nawilżający do kąpieli oraz żel rozświetlający do twarzy i ciała.





Teraz parę słów o projekcie, o którym wspomniałam ostatnio. Otóż, jestem już po wywiadzie z jednym z podopiecznych schroniska dla bezdomnych, poszłam na pierwszy ogień, ale już mam to przynajmniej z głowy. Chociaż muszę powiedzieć, że rozmówca trafił mi się naprawdę 'normalny' - grzeczny, chcący podzielić się swoimi doświadczeniami, miły starszy człowiek. Rozmawiałam z nim tak po prostu, na luzie, nawet się nie stresowałam, no... tylko na początku :P Jedyne co nawaliło, to dyktafon, własność uczelni - przerwało mi nagrywanie w połowie i o. Na szczęście nagrywałam też na swój, tak jakbym przewidziała, że coś z tamtym nie wypali.
Teraz zobaczymy co będzie dalej, mamy napisać raport z każdego wywiadu, potem jeden ogólny... troszkę roboty z tym będzie. Ale teraz myślę, że naprawdę warto :)
Warto czasem zainteresować się losem drugiego człowieka... bo nie wszyscy ludzie bezdomni to zwykli menele... niektórzy potrzebują pomocy drugiej osoby, a co najważniejsze - niektórzy chcą tej pomocy.



Zaprezentuję Wam jeszcze mój nowy nabytek kosmetyczny, dwufazowy płyn do demakijażu Garnier Essentials - skusiłam się na niego po przeczytaniu pozytywnej recenzji u glam-wonderland :) i jak narazie, po kilku użyciach sprawdza się genialnie :)
A coś więcej napiszę o nim za jakiś czas, jeszcze troszkę potestuję :)



A Wy macie swoje ulubione płyny/mleczka do demakijażu niepodrażniające oczu, delikatne i wydajne?

Dobrej nocki :*

czwartek, 24 listopada 2011

Pasowanie na Przedszkolaka :)

Hej Kochane! Dzisiaj notka tak na szybko, bo zaczynam zaniedbywać bloga, ale to dlatego, że doba jest dla mnie za krótka :( nie mogę się jakoś zorganizować, czas leci mi tak szybko, dzień za dniem, minuta za minutą... Nie mam po prostu na nic czasu.

Na studiach robimy teraz taki projekt - badamy bezdomność. Nie jest to łatwy temat, powiedziałabym nawet bardzo trudny, ale może to być także ciekawe doświadczenie. Byliśmy dzisiaj w kilka osób w schronisku dla bezdomnych, zobaczyliśmy jak mieszkają, rozmawialiśmy z kierownikiem i od poniedziałku przeprowadzamy wywiady. Trochę się tego obawiam, bo tak naprawdę nie wiadomo na jakiego człowieka się trafi, przebywają tam różne osoby. A jak się okazało - będziemy z nimi rozmawiać sam na sam, za zamkniętymi drzwiami, co wcale mi się nie uśmiecha, więc będę jeszcze starała się o to, żeby był tam ktoś ze mną, z personelu, czy koleżanka - obojętnie.


W poniedziałek byłam na pasowaniu na przedszkolaka mojej kochanej Juli (mojej bratanicy), było przesympatycznie, przedstawienie wyszło dzieciaczkom genialnie, niesamowite są :D A Julka była tak przejęta tym wszystkim, tak się cieszyła :) i widać było, że rozpiera ją duma hehe, pierwszy taki publiczny występ :D
To pokażę Wam parę fotek, od razu przepraszam za jakość niektórych, ale ciężko jest namierzyć nieporuszające się dziecko :p skąd one mają tyle energii?? :D i kilka zdjęć jest robionych telefonem :)

Można powiększyć zdjęcia, klikając na nie : )

Początek występu :) (Julcia w różowej sukieneczce i białym bolerku:)


Piosenka i piękny taniec :P


Obrocik :D


Cudny ukłon :)


Poczęstunek


Z ulubioną ciocią hehe (czyt. ze mną :p)


Jula w czapce Mistrzów i z bukiecikiem kwiatków dla Dziadka z okazji imienin :)


I na koniec szampan... do którego na początku nie można było jej przekonać, bo myślała, że jest prawdziwy, mimo naszych zapewnień, że to truskawkowa oranżadka :))


A jak już dała się skusić, to co chwilę chciała dolewkę :))


Taka imprezka :) hehe. A Wam jak mija tydzień? Już zaraz weekend, w który i tak będę miała dużo roboty. Ale chociaż się wyśpię :) A Wy macie już jakieś plany?
Buziaki! :*

niedziela, 20 listopada 2011

Pielęgnacja włosów / rozdanie

Tak jak obiecałam w poprzednim poście, dziś napiszę czym odbudowuję swoje włosy oraz po jakich preparatach naprawdę widzę (w końcu!) pozytywne efekty :)

Na pierwszy ogień pójdzie szampon regenerujący do włosów suchych i zniszczonych (Damage repair) z Avonu.


Jestem z niego bardzo zadowolona, śmiało mogę więc Wam go polecić. Cena jest według mnie bardzo przystępna, ostatnio w Avonie była nawet promocja na zestawy - szampon + odżywka za 12,90 zł. Szampon ma bardzo ładny zapach, a oprócz właściwości regenerujących - także odżywia włosy. Jedyny minus dla mnie jest taki, że muszę go w miarę dużo nakładać, żeby dobrze się spienił i dotarł do każdego zakątka głowy ;)

Teraz czas na odżywkę Gliss Kur do włosów silnie zniszczonych.


Jest to odżywka Schwarzkopfa - pomyślałam sobie, że skoro Schwarzkopf zniszczył mi włosy, to Schwarzkopf mi je teraz naprawi... ;) (swoją drogą, wiedziałyście, że Syoss to farba Schwarzkopfa?)
No i muszę powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczona, bo rzeczywiście mi pomaga.
Producent zapewnia, że dzięki potrójnemu kompleksowi z płynna keratyną, odżywka ta regeneruje nawet mocno uszkodzone włosy, tak na powierzchni, jak i w ich wnętrzu. Po użyciu Gliss Kura mamy mieć do 95% mniej złamanych włosów, większą odporność na ich łamanie oraz piękny połysk.
I tak naprawdę jest :) Włosy łamią mi się zdecydowanie mniej i rzeczywiście mają połysk, nie są już tak matowe, jak po tym nieszczęsnym farbowaniu ;p

Została jeszcze dodająca blasku odżywka bez spłukiwania, do każdego rodzaju włosów (Daily shine Avon).


Również bardzo sobie ją chwalę, używam po każdym myciu włosów. Zapach też ma ładny i dzięki niej o wiele łatwiej rozczesuję włosy, bo z tym zawsze mam kłopot - gdy moje włosy tylko poczują wilgoć, od razu się plączą i trzeba się nieźle namęczyć, żeby je doprowadzić do ładu :P

I to właśnie dzięki temu zestawikowi moje włosy wracają do formy, mniej się łamią, mają ładny połysk - nie są matowe. A w dotyku znów są przyjemne, miękkie i delikatne. Bardzo mnie to cieszy, bo fakt posiadania siana na głowie potrafił mnie dobić :P

Słyszałam i czytałam również wiele pozytywnych opinii o odżywce/serum/jedwabiu do włosów WAX. Również tutaj na blogu niektóre z Was już mi polecały, więc pewnie też się skuszę i wypróbuję :)
Dla tych, co jeszcze nie wiedzą - Bio Wax ma działanie regenerujące, odbudowujące. Działa na wewnętrzną strukturę włosów, łagodzi i odżywia skórę głowy, wzmacnia cebulki włosów - przynajmniej tak zapewnia Producent :) Odżywka ta przeznaczona jest do włosów osłabionych, zniszczonych, szorstkich, pozbawionych blasku, łamliwych i o rozdwajających się końcówkach.


Na koniec jeszcze rozdanie, z czym mam do czynienia po raz pierwszy, ale myślę, że warto spróbować! Nie mogłam przejść obojętnie obok tego zestawu - kopertówka + zegarek w kolorze czerwonym.

Rozdanie u PANNY-MAJ (panna-maj.blogspot.com)


Wyniki będą 19 grudnia :)


Jeszcze Wam napiszę, że jutro idę na pasowanie na przedszkolaka mojej bratanicy, Julki. Jak powychodzą mi jakieś fajne zdjęcia, to na pewno kilka Wam pokażę! :)

Całuję! :*

piątek, 18 listopada 2011

Syoss Mixing Colors

Farbuję włosy od jakichś 4 lat, prawie zawsze byłam blondynką, a we wrześniu coś mnie wzięło na tą farbę i to był mój błąd. Już piszę dlaczego.

Otóż, mimo tego farbowania, używania prostownicy i suszarki, moje włosy jeszcze nigdy nie były tak zniszczone jak po tej właśnie farbie.
Skusiła mnie ciekawość tego, jaki kolor może wyjść z połączenia dwóch odcieni.

Syoss Mixing Colors to połączenie dwóch zharmonizowanych kolorów. Ja wybrałam nr 5-85 orzechowe cappucino. I jedyne co mi się tu podoba, to właśnie kolor, bo wyszedł właściwie taki jak chciałam, no prawie :-) Cała reszta niestety mi się nie podoba, bo moje włosy stały się suche, strasznie łamliwe, matowe i wręcz szorstkie w dotyku. A zawsze miałam ładne, mięciutkie i przede wszystkim zdrowe włosy.

Na szczęście już powoli wracają do siebie, bo trochę się za nie wzięłam, a po czym widzę już efekty opiszę w następnym poście.

Syossa niestety Wam nie polecam.


A na zdjęciu poniżej, przy okazji koloru włosów, macie okazję zobaczyć po raz pierwszy również mnie i mojego ukochanego mężczyznę <3 :)



To tyle na dzisiaj, buziaki :*

wtorek, 15 listopada 2011

Artistic Cracks

Hitem minionego lata było malowanie paznokci lakierami crash. Poniżej prezentuję jeden z nich, mianowicie Artistic Cracks firmy Butterfly Collection, kolor czarny.


Lakier ma 8 ml pojemności, kupiłam go za 10 zł w sklepie, ale widzę, że np. na Allegro można go kupić już za niecałe 5 zł, oczywiście plus przesyłka.


Sposób użycia:
1. Pomaluj paznokcie zwykłym lakierem w wybranym kolorze i poczekaj aż wyschnie.
2. Nałóż jedną warstwę lakieru Crackle, po wcześniejszym wstrząśnięciu.
3. Po kilkunastu sekundach lakier zacznie działać - pojawią się charakterystyczne pęknięcia.
4. Po kilku minutach, gdy lakier już dobrze wyschnie, mamy gotowy wzór.
5. Dla utrwalenia efektu i ładniejszego wyglądu możemy zastosować jeszcze utwardzacz lub po prostu lakier bezbarwny, dzięki któremu otrzymamy lśniące, a nie matowe pazurki.

W ten sposób malowałam paznokcie tylko raz i wyszło mi coś takiego:







Mnie osobiście takie efekty nie powalają, aczkolwiek wygląda to nawet ciekawie i inaczej, niż zwykle.
A Wam się podoba? Próbowałyście już tych lakierów?
Może fajniej wyglądałoby to z jaśniejszym kolorem pod spodem, ja połączyłam czarny z fioletem:



I tak apropo paznokci, macie jakieś dobre sposoby na skórki? Żeby ładnie, estetycznie wyglądały, ja zawsze miałam z tym problem :P

niedziela, 13 listopada 2011

Początek

Znowu zaczynam moją przygodę z blogowaniem, prowadziłam różne blogi, ale na blogspocie jestem po raz pierwszy. Będzie tu po troszku o modzie, kosmetykach, fotografii - czyli o wszystkim, co mnie interesuje. Zapewne będę poruszała też i inne tematy :-) tak więc blog o wszystkim i o niczym, co ślina na język przyniesie, a raczej - co palce na klawiaturze wypiszą... :)))

Pozdrawiam wszystkie przyszłe Obserwatorki (a może również Obserwatorów), mam nadzieję, że znajdą się takie :-)